piątek, 18 kwietnia 2014

007: Naśladowanie

Spojrzałam na każdego z osobna, z niesmakiem wymalowanym na mojej twarzy. Ich brody pokryte były we krwi. Oddychałam ciężko. Cofałam się coraz bardziej na ganek, w stronę Harry'ego. Lodowate powietrze szczypało moją skórę, zadrżałam.
-Nie chciałabyś wejść do środka, kochanie? Nie jesteś dobrze ubrana jak na tą pogodę.- Liam uśmiechnął się pod nosem.
Zarumieniłam się i znów rzuciłam na nich okiem. Wszyscy tak samo szczerzyli zęby w uśmiechach. Zacisnęłam wrogo zęby, miałam ochotę każdemu z osobna zedrzeć ten uśmieszek.
-Powinnaś się zakryć, skarbie.- nagły szept w moim uchu sprawił, że podskoczyłam. Mogłam poczuć jego loki łaskoczące bok mojej szyi, kiedy przesuwał palec w górę i w dół mojego ramienia.- Mogłabyś się przeziębić, a wtedy twoja krew nie smakowałaby tak dobrze.
Skrzywiłam się, próbując zwalczyć łzy uporczywie chcące wydostać się na zewnątrz. Nigdy wcześniej tyle nie płakałam! Cała ta sytuacja zmuszała mnie do załamywania się co godzinę i nie mogłam powiedzieć, że mi się to podobało. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów.
-Harry, przerażasz ją.- zauważył Niall. Podszedł bliżej i wepchnął mnie w jego ramiona. Nie wahałam się go odrzucić, nienawidziłam ich wszystkich. Odepchnęłam go z całą siłą, jaką miałam.- Co się stało?- zapytał mnie, podnosząc mój podbródek, żebym spojrzała w jego oczy.
Nie odpowiedziałam, zamiast tego gapiłam się na niego i Harry'ego. Oczy chłopaka stały się czerwone, a zęby nieznacznie poruszyły na dolnej wardze.
-Bailey, co się stało?- Zayn powtórzył po Niallu.
Znów spojrzałam na Harry'ego. Przez moje zaszklone oczy rzucałam w niego nożami, a on się po prostu do mnie uśmiechał.
-Wejdźmy do środka.- nalegał Louis.- Wyczyścić się, nie?- zachichotał i wskazał na swój podbródek.
-Eh, dlaczego?- jęknął Harry.- Myślę, że powinniśmy tu zostać i zrobić sobie małą przekąskę.- W mgnieniu oka pojawił się przede mną i Niallem, przytrzymując mnie w pozycji zakładnika.
Wypuściłam z siebie przeraźliwy wrzask, sprawiając, że Harry zachichotał rozbawiony. Zayn i Liam pojawili się po obu jego stronach w jednej chwili.
-Harry, nie skrzywdzisz jej.- Liam spojrzał mu głęboko w oczy.- Nie jesteś taką osobą.
-Ale ona jest tak cholernie smakowita.- obniżył głowę na moją szyję, więc wykręcałam się i krzyknęłam ponownie.
-Harry! Zostaw ją, jeśli ją zabijesz znienawidzisz się!- spróbował Zayn, poruszył się do przodu i umieścił rękę na ramieniu wampira.
-Nie zabiję jej. Wezmę tylko trochę!- pocałował delikatnie moją szyję i przesunął głowę na bok, robić sobie dostęp do tego, czego chciał.
Pisnęłam kiedy otworzył swoje usta, szykując się na obezwładniający ból.
Zacisnęłam powieki i zęby, czekając na atak. Kiedy jego kły ledwo dotknęły mojej skóry, Louis wskoczył na nas, przyciskając Harry'ego do ziemi i odpychając mnie na bok. Niall ruszył w moją stronę, podnosząc mnie i ciągnąc do siebie. Próbowałam mu się opierać, ale był zbyt silny.
Kiedy spojrzałam do tyłu, mogłam dostrzec Zayna, Liama i Louis'ego trzymających Harry'ego. Szarpał się, próbując uwolnić i przez większość czasu patrzył na mnie dziko, z pragnieniem krwi w oczach.
Niall pociągnął mnie za rękę i podążyłam za nim do domu. Zagarnął mnie w ślubnym stylu, a zanim się zorientowałam staliśmy przed zlewem w łazience.
-Jesteśmy w moim pokoju.- powiadomił mnie. Usiadłam, a on zaczął studiować wzrokiem moje kolana.- Auć.- skomentował.- Oczyścimy to.
Zakryłam czerwone kolana i odwróciłam się od chłopaka. Był wampirem, nie było szans na to, żebym pozwoliła mu "oczyścić" swoje zacięcia. O ile dobrze wiedziałam, to oznaczało wylizanie krwi.
Uśmiechnął się i przyciągnął z powrotem.- Hej, nie skrzywdzę cię.- spojrzał mi w oczy i wyciągnął niebieską szmatkę spod zlewu. Po namoczeniu jej wodą, wykręcił ją i przyłożył do rany.- Co się stało?- zapytał, kontynuując wycieranie krwi.
-Nie chcę o tym mówić.- przewróciłam oczami i odwróciłam wzrok. Czemu miałabym mu to mówić, przecież jestem tylko ich cholerną torebką krwi.
-Bailey, jeśli ty nam tego nie powiedz, wyciągniemy to z Harry'ego, to twój wybór, kto mówi.
Rozważyłam opcje i zdecydowałam, że nie chcę, żeby to Harry opowiadał. Prawdopodobnie dodałby kilka chorych kłamstw, które sprawiłyby, że w ich oczach to ja byłabym tą złą. Lepiej ja, niż on.
-Dobra.- westchnęłam.- Kiedy wyszliście, Harry zaczął się dziwnie zachowywać, kręcił się i robił dziwne miny. I nagle znikąd uciekł w wampirzej szybkości!- zaczęłam.- Postanowiłam, że pójdę za nim, na schodach było naprawdę ciemno, ale wciąż się wspinałam. I kiedy dotarłam na samą górę, usłyszałam go za sobą, i przycisnął mnie do ściany. Jego oczy były jasnobrązowe, i nie pamiętam żeby jego skróra był blada, nie wiem dlaczego, ale chciałam... jego. W pożądliwy sposób.- zarumieniłam się.
Niall skinął i zachęcał mnie do mówienia dalej.
-Powiedziałam, żeby mnie ugryzł, chciałam tego z jakiegoś powodu. Ale on odmówił, bo wcześniej powiedział, że mnie nie skrzywdzi.- spojrzałam na chłopaka, mając nadzieję że pozwoli mi zakończyć tutaj. Nie chciałam, żeby wiedział resztę.
-Jest coś jeszcze...- uśmiechnął się.- Powiedz mi.
-Co? To koniec!- zmarszczyłam brwi w fałszywej dezorientacji.  Nie miałam zamiaru mówić mu o całym tym gównie, byłam na siebie wkurzona za poddanie się urokowi Harry'ego i nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział.
Roześmiał się i przewrócił oczami.- Nie jest, nie powiedziałaś mi jak dostałaś się na zewnątrz, twierdziłaś że był na tobie i miał wampirzy tryb, nie ma sposobu, żebyś mogła od niego uciec. I śmiem twierdzić, że kłamiesz. Widzę to w twoich oczach. Mogę to prawie wyczuć.- zachichotał.
Wbiłam spojrzenie w swoje stopy, zawstydzona. Dlaczego musiałam mu o tym mówić?! Mogłam zatrzymywać rzeczy dla siebie, czy nie mogłam? Z nagłym przypływem pewności siebie odpowiedziałam.- Co mam ci powiedzieć, hm?
Potrząsnął głową i westchnął we frustracji.- Tak jak mówiłem, możesz pozwolić Harry'emu opowiedzieć, ale możesz zrobić to ty.
Jęknęłam, kiedy przypomniałam sobie, dlaczego powiedziałam mu początek historii.- Ugh. Dobra.- zgodziłam się.- Powiedział mi, że chce czegoś spróbować. I wtedy wszystkie jego wampirze cechy zniknęły, jak przez wyłącznik. Podniósł mnie i znów przycisnął do ściany, ale bardziej delikatnie. I wtedy on... pocałował mnie.
Wzięłam wdech, zanim nie spojrzałam na Nialla. Był zdziwiony, jego usta delikatnie się uchyliły, a oczy rozszerzyły. Po kilku sekundach znów pokręcił głową i odchrząknął.- Kontynuuj.- wykrztusił.
-Zaczęło się robić gorąco...- poczułam, jak moje policzki płoną.- Wtedy obniżył się na moją szyję i wszystkie wampirze cechy wstąpiły na jego twarz, ale tym razem się bałam. Wybiegłam z domu, bo mnie gonił i spotkałam was na zewnątrz.
-Okej...- Niall pozwolił uciec słowom.- To jest, um, tak.
-Przepraszam, dziwnie to zabrzmiało.- przygryzłam wargę i zacisnęłam oczy, chichocząc cicho.
-W porządku!- zapewnił Niall.- To nie jest dziwne, to po prostu naśladowanie.
-Naśladowanie?
Zaśmiał się i podniósł wzrok.- Okej.- położył ręce na blacie z obu stron mnie, jakby zamykając mnie w pułapce.
Przesunęłam się trochę w tył, czując się niekomfortowo z jego bliskością. Cholernie nie chciałam żadnych wampirów blisko siebie, szczególnie kiedy wciąż miałam "zapach krwi"- tak można to nazwać- na sobie.
-Kiedy jesteśmy w wampirzym trybie i ludzie patrzą nam w oczy, nasze uczucia się na nich przelewają.- wyjaśnił.
-Więc? Nie rozumiem.- zmarszczyłam brwi.
-Harry chciał ciebie, więc ty chciałaś jego, Harry chciał cię ugryźć, więc ty chciałaś, żeby cię ugryzł.
Światełko zajaśniało w mojej głowie. Teraz wszystko było jasne, to wszystko przez kontakt wzrokowy.- Więc nie czuję tego do niego?
-Nie, to była jedna z tych szalonych rzeczy, które mamy.- roześmiał się.
-Dobrze.- zeskoczyłam z blatu i popchnęłam Nialla. Nie chciałam przebywać dłużej w towarzystwie tego idioty.
Zeszłam w dół schodów i zobaczyłam Harry'ego siedzącego na kanapie, Liama i Zayna stojących przed nim.
Liam zauważył mnie.- Bailey, przepraszam za niego, zachowujemy się inaczej po zmianie.- przeprosił.
-Dzięki.- odpowiedziałam chłodno.
Pojawiłam się przed chłopakiem i zaprezentowałam mu swoją najgorszą wkurzoną minę.- Co do cholery jest z tobą nie tak?- uderzyłam ręką jego policzek. Wypuścił z siebie niski jęk i wstał, znajdując się bardzo blisko mnie.
-Ostrożnie, Bailey.- ostrzegł Zayn.
-Nie mów mi, co mam robić!- krzyknęłam.- To wszystko twoja wina!- skierowałam to zdanie do Harry'ego.- Jeśli byś nie postradał zmysłów, to nic takiego by się nie stało!- wrzeszczałam z całych sił.
-Oh, podobało ci się!- powiedział spokojnie.
-Nie! I kim jesteś, żeby mi to mówić? Gardzę tobą, brzydzę się tobą, kurewsko cię nienawidzę!- krew wrzała w moich żyłach, a głupi uśmiech na jego twarzy nie pomagał mi się uspokoić.
-Nieprawda.- roześmiał się.
-Owszem, prawda!- umieściłam ręce na jego klatce piersiowej z zamiarem przewrócenia go, ale mi nie wyszło.
-Nie, pamiętasz, kiedy cię pocałowałem nie miałem czerwonych oczu ani kłów, ani jasnej skóry, miałem?- wsunął ręce do kieszeni, kiedy mówił.
Przełknęłam gulę zalegającą mi w gardle, kiedy odtwarzałam obrazy w pamięci.

Patrzyłam jego, teraz szmaragdowe, oczy. Krótko oddychałam, znajdował się bardzo blisko mnie.
-Mam zamiar czegoś spróbować...- wyszeptał, nie przerywając kontaktu wzrokowego.


-Nie.- wyszeptałam.
-To znaczy, że nie miałem na ciebie wpływu. Ale ty oddawałaś pocałunek... i wciąż ci się to podobało.

________________________________________
ten rozdział był naprawdę długi i nie ma niektórych zdań bo padam z nóg

4 komentarze:

  1. ffjhghfhgfhgfhf omg to jest .... awww <3 nie umiem tego słownie wyrazić, czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!!!! i ten moment kiedy Harry udowadnia Bailey że się jej to podobało :D najlepszy momen awwwww czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham, kocham:*
    Kocham to tłumaczenie!;)
    Kocham Harry'ego:)
    Z niecierpliwością czekam na następny:)
    (P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://throug-the-dark-1d-fanfiction.blogspot.com
    Naprawdę zależy mi na ym, żebyś tu weszła, hope dies last, prawda??;)

    OdpowiedzUsuń