Następny za jakieś trzy dni. Enjoy!
____________________________________________________
Czuć to co czułam? Co to do cholery miało znaczyć?
Niezdarnie zeszłam z kanapy i ruszyłam w góre schodów, szturchając drzwi głową. Chłopcy stali wokół Harry'ego, spoglądając na niego z góry, kiedy siedział na łóżku z rękami opartymi tak, że odchylał się do tyłu.- Um, hej.- odchrząknęłam, powiadamiając go o swojej obecności.
-Bailey...- zaczął Liam.- Możesz wejść.
-Wiem, to mój dom.- warknęłam. Wkroczyłam do pokoju i skrzyżowałam ramiona na piersiach.- Wychodzicie niedługo?
-Ha, nie!- rozweselił się Niall.- Zostajemy, zrobimy sobie noc "poznajmy się"!- Podszedł do mnie i zarzucił rękę na moje ramię.
Zareagowałam od razu, zrzucając jego rękę.- Nie, nie zrobimy! Możecie iść!- stwierdziłam. Wiedziałam, że nie mają zamiaru po prostu się zebrać i wyjść, chcieli mieć mnie ze sobą.
-Niee, chcemy zostać!- jęknął Louis.- Możesz imprezować z nami, albo stać tam i nic nie robić.- Zszedł po schodach w dół, a reszta, razem z Harrym, ruszyła za nim.
-Nie! Chłopaki...- poszłam w ich stronę, tylko żeby zobaczyć ich napadających na moją spiżarnię.
Niall wsypywał paczki chipsów do misek, Liam włączał muzykę, Louis robił miejsce na podłodze mojego salonu, a Zayn ustawiał jedzenie w środku okręgu.
-Jasne! Czujcie się jak u siebie!- krzyknęłam, próbując przedrzeć się przez muzykę.- Kretyni.
-Chodź usiąść, Bailey!- Zayn wskazał na miejsce obok siebie.
Powoli do niego podeszłam i obniżyłam się, siadając na podłodze.
-Chcesz drinka, kochanie?- Louis pokazał mi dwie szklanki, które trzymał.- Rum i cola, czy wódka i sprite?
Uśmiechnęłam się i zabrałam sprite z jego dłoni.- Dzięki.
-Spoko.- mrugnął i również usiadł w kręgu.
Kiedy wszyscy byliśmy gotowi, Liam rozpoczął grę w "21 pytań".- Ja zaczynam! Bailey, jesteś dziewicą?
Moje usta się rozchyliły. Liam, ten 'odpowiedzialny, pełen szacunku' właśnie mnie o to zapytał?- Ja...
Zaczął się śmiać.- Obcięło ci język, skarbie?
Och, więc to była ta druga strona Liama.
-Nie, nie jestem.- wywróciłam oczami.- Niall, jesteś prawiczkiem?- mrugnęłam do niego sprawiając, że wściekle się zarumienił.
-Nie.- przyznał nieśmiało.- Um, Harry! Kiedy byłeś na górze z Bailey, obmacywaliście się?- uniósł znacząco brwi.
Wysłałam mu kilka morderczych spojrzeń.- Ktoś chce jeszcze drinka?- zapytałam szybko.
-Nie próbuj zmieniać tematu!- upomniał mnie Louis.- Harry, odpowiedz.
Harry odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechając się lekko.- Nie.- odpowiedział prosto.
Moje usta znów mimowolnie się otworzyły. Czy on właśnie zaprzeczył? Co do cholery?!
Harry wstał i ruszył w kierunku kuchni.
-Um, napełnię sobie!- obwieściłam, łapiąc mojego drinka w rękę.
-Jasne, Bailey! Napełnij!*- Louis się zaśmiał.
-Nigdy! Jezu, jacy z was idioci.- fuknęłam. Nogi zaniosły mnie do wejścia. Harry opierał się o ladę, ze swoimi pulchnymi ustami przyciśniętymi do kubka.- Co to było?- szepnęłam.
-Co było?- odpowiedział.
-Wiesz co! Zaprzeczyłeś wszystkiemu!- wyrzuciłam ręce w powietrze, starając się pokreślić to, co mówiłam.
-No, i?- uniósł brew.
Patrzyłam na niego gniewnie, gdy uśmiech rozpostarł się na jego twarzy. To było właśnie to, czego chciał! Pragnął mojej reakcji. To była jego zemsta.
-Czemu obchodzi cię to, czy zaprzeczyłem?
-Ja...- właściwie to nie wiedziałam. Czemu mnie to obchodziło?
Nagle słowa Zayna odbiły się w mojej głowie. Czuj to, co czujesz!
-Nie obchodzi mnie.- odparłam.- Nie obchodzi.
-Spodziewałem się, że to powiesz.- podszedł bliżej.- Ale wiem, że jest inaczej, czujesz że zaprzeczając naszemu pocałunkowi to prawie jakbym zaprzeczał naszemu "związkowi".- kontynuował przysuwanie się do mnie.- Tak naprawdę, robię to, co ty zrobiłaś wcześniej. Zaprzeczyłaś. Pamiętasz?
Spojrzałam w dół, na podłogę, osłaniając się od niego.- Nie...- powiedziałam cicho.
Usłyszałam jego śmiech.- Ponownie, spodziewałem się że to powiesz.
Śledziłam Harry'ego wzrokiem, kiedy opuszczał pomieszczenie.- O Boże.- przymknęłam oczy.- Potrzebuję drinka.- mruknęłam do siebie. Podeszłam do butelki z wódką, wypełniając swój kubek w trzech czwartych i dodałam trochę sprita.
-Dobra, co robimy teraz?- zapytałam.
-Cóż, my idziemy do domu, a Harry zostanie z tobą na noc, Liam nie czuje się dobrze, a Niall jest zmęczony, więc...- wyjaśnił Louis.
Miałam zostać z nim sama? Boże, nie!- Nie zostaję z Harrym!- krzyknęłam.
Liam podszedł bliżej i mnie przytulił, ale na to nie zareagowałam.- Jest okej, kochanie. Rozmawialiśmy z nim, nie straci kontroli nad sobą. Będziesz bezpieczna.- obiecał.
-Dlaczego jeden z was nie może zostać?- zapytałam.- Czemu wy wszyscy nie możecie sobie iść?- odsunęłam go od siebie.- Tak, to dobry pomysł, wszyscy powinniście wyjść!
-Zgodziliśmy się, że powinnaś zostać tutaj, będziemy na zmianę cię pilnować. Nie możemy wyjść, nie ufamy ci. Mogłabyś zadzwonić po policję.- powiedział Niall.- I nie martw się. Harry cię nie skrzywdzi, tylko proszę, nie złość go, okej?
-Bez obietnic!- krzyknęłam za nim, kiedy wychodzili przez drzwi.- Zrobiliście mi to ostatnim razem, i oto co się stało!- znów wrzasnęłam. Odwróciłam się na pięcie i stanęłam twarzą w twarz z uśmiechniętym Harrym.
-Cholera.
*w oryginale podtekst erotyczny.
I love this! <3 świetny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Dziękuje ;* Next ;))
OdpowiedzUsuńBoże kocham to tłumaczenie ! Jesteś świetna że znajdujesz na to czas bo ja kompletnie nie wyrobilabym na konvu roku :) nie mogę się doczekać więcej tego cuda ! Mam nadzieje że w wakacje bd mogła bezstresowo dodawać rozdziału częściej chociaż i tak juz dodajesz co tydzień jak zawsze więc się nie czepiam bo jest dobrze ;D czekam na następny rozdzial z niecierpliwością ;)) ♥♥♥
OdpowiedzUsuń