niedziela, 22 czerwca 2014

012: Zakład. //końcówka zaktualizowana


Złapałam spojrzenie Harry'ego, kiedy obróciłam się dookoła.- Dlaczego oni zawsze zostawiają mnie z tobą?- pisnęłam.
Uśmiechnął się i usiadł na kanapie.- Właściwie to poprosiłem, żebym mógł zostać z tobą. Chłopacy kazali mi obiecać, że będę spokojny.
Zmarszczyłam brwi.- Dlaczego miałbyś o to prosić?
-Ponieważ... Chciałem z tobą trochę porozmawiać. Usiądź, Bailey.- wskazał na miejsce obok siebie.
-Nie!- sprzeciwiłam się.- Nie chcę z tobą gadać!
Harry potrząsnął głową i przymknął oczy w poirytowaniu.- Jesteś po prostu... Taka...
-Jaka?- podeszłam bliżej do niego.
Zagryzł swoją wargę i wstał.- Bipolarna!
-Bipolarna? Jaki do cholery masz problem? Jeśli już, to ty jesteś bipolarny.- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wyrzuciłam biodro w bok.
Zaczął się śmiać i zrobił to samo.- Nie, ty jesteś. W jednej chwili jesteś cała moja, a w następnej zachowujesz się jak suka.
-Nie jestem suką! To ty jesteś kutasem! I nigdy nie byłam twoja, to ty byłeś na mnie!- broniłam się.
-Nie.- Harry oparł się o ladę. Jego loki poskoczyły, kiedy pokręcił głową.
-Jesteś taki wkurzający! Nie mogę z tobą wytrzymać!
Zaśmiał się, zanim odpowiedział.- Ja też za tobą nie szaleję, kochanie.
Jęknęłam i podeszłam bliżej do niego.- Ogarnij się! Ciągle mówisz że mnie nienawidzisz, a potem próbujesz mnie pocałować!
-Ty się ogarnij!- Harry zaczynał się denerwować, mimika jego twarzy się zaostrzała, a mięśnie napisały.- Robisz dokładnie to samo! Nie możesz zwalać całej winy na mnie, tez mnie całowałaś!
Umysł podpowiadał mi odwrót.- T-ty...
Jego twarz złagodniała i się uśmiechnął. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę, ciągnąc moje ciało na siebie.
Zarumieniłam się mocno i utkwiłam spojrzenie w stopach.- Co robisz?- mruknęłam.
Harry uniósł moją głowę, a swoją własną ukrył w zagłębieniu mojej szyi.
Poczułam jego ciepły oddech łaskoczący moją skórę. Jego usta poruszyły się w górę, do mojej małżowiny usznej, gdzie zaczął delikatnie skubać płatek.
-Bez odwrotu?- zachichotał. Zaczął całować moją szczękę, podążając ustami w dół.
-P-przestań.- moje zęby szczękały.
-Mm, nie.- odparł krótko. Chłopak ugryzł żartobliwie moją szyję. Zaczęłam się śmiać, kiedy niski jęk opuścił jego gardło.
-Harry.- popchnęłam jego ramiona, próbując stworzyć przestrzeń między nami.
-Bailey.- przedrzeźniał mnie. Jego wargi przeniosły się na moje obojczyki. I nagle, bez ostrzeżenia, cofnął się.
Otworzyłam oczy, żeby zobaczyć jego uśmiech. Oczywiście, że był z siebie dumny, a to sprawiało, że było mi niedobrze.
-Widzisz, co mam na myśli?- zapytał.
Zacisnęłam pięść, zanim nie wylądowała ona na jego klatce piersiowej.- Jesteś fiutem!
Znów poruszyłam ręką w jego stronę, ale złapał mój nadgarstek i odwrócił nas, tak że moje plecy były przyciśnięte do blatu.
-A ty... jesteś bipolarną suką.- uśmiechnął się.
-Złaź ze mnie, Harry!- krzyknęłam, wykręcając się z jego uścisku.
-Wiesz co?
-Co?- warknęłam, wciąż próbując się uwolnić.
-Powinniśmy się założyć!- jego zielone tęczówki spotkały moje, a dołeczki pojawiły się w uśmiechu.
-Jaki to miałby być zakład?- zapytałam, moje ciało napięło się w zdenerwowaniu.
Jego ciało odsunęło się od mojego.- Kto dłużej wytrzyma. Ty mówisz że jestem twój, a ja twierdzę że jesteś moja. To jedyny sposób żeby to sprawdzić. Kto pierwszy nie wytrzyma z frustracją seksualną, przegrywa.- wytłumaczył.
Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Brzmiało zabawnie. Kochałam zakłady, zwłaszcza jeśli mogłam kogoś wkurzać.- Okej, a co dostanę, jeśli wygram?
Harry zaśmiał się.- Oczywiście ja wygram.
Wywróciłam oczami.- Co dostanie zwycięzca?- ponowiłam pytanie.
-Przegrany musi robić wszystko, czego ta osoba chce przez tydzień!
-Brzmi dobrze!- wyciągnęłam do niego rękę, żeby mógł nią potrząsnąć.
Na chwilę cię wycofał, ale jego palce po chwili wylądowały na moich, zanim nie pociągnął mnie na swój tors.
-Muszę tylko zrobić jedną rzecz, zanim zaczniemy.- powiedział.
-Co?- zmarszczyłam brwi.
Jego twarz zbliżyła się do mojej.- To.- odpowiedział, a następnie nasze usta się spoktały.
Nie odsunęłam się, zamiast tego odwzajemniłam pocałunek. Pozwoliłam sobie czuć to, co czułam.
Jego usta poruszały się przy moich.
Ten raz, to nie było mocne, ani przepełnione gniewem, albo pożądaniem, było pełne pasji i uczuć.
Odsunął się i usiadł na kanapie.- Start.- powiedział.
Ten zakład mógł być trudniejszy, niż myślałam.

___________________________________________________
Z racji tego, że rozdział jest kosmicznie krótki, jutro postaram się dodać jeszcze jeden.

KOCHANI, JEŚLI TO CZYTACIE, PROSZĘ, SKOMENTUJCIE. MIŁO JEST WIDZIEĆ, ŻE KTOŚ DOCENIA MOJĄ PRACĘ :)

5 komentarzy:

  1. Super rozdział!!
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiscie rozdzial fajny ja chce juz nn

    OdpowiedzUsuń
  3. komentuje :D
    a tak serio... rozdział świetny, dodaj kolejny jutroooo!!!!
    czekam.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. aww boski czekam nn + weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne to jestttt noo!!!!!!
    Dzięki ;**
    Next! ;D

    OdpowiedzUsuń